Większość osób kojarzy Stanisława Wyspiańskiego z dramatem i poezją. Ale był on także malarzem, rysownikiem, grafikiem, architektem i projektantem mebli.
Urodził się 15.01.1869 w Krakowie. Ojciec, Franciszek Wyspiański, był rzeźbiarzem. Jego pracownię przy ul. Kanoniczej odwiedzali Jan Matejko, Józef Szujski – przyjaciele ojca. Matka artysty, Maria z Rogowskich, zmarła, kiedy syn miał 7 lat. Od 1880 mieszkał u wujostwa Stankiewiczów.
Od 1879 uczył się w Gimnazjum Św. Anny. Wśród szkolnych kolegów byli: J. Mehoffer, L. Rydel, S. Estreicher, K. Przerwa- Tetmajer. W 1887 rozpoczął studia malarskie w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie pod dyrekcją J. Matejki. Stanisław nie był jego bezpośrednim uczniem, studiował pod kierunkiem prof. W. Łuszczkiewicza, ale Matejko zauważył zdolnego studenta i zaangażował go do pracy przy polichromii kościoła Mariackiego. Równocześnie artysta uczęszczał na UJ, gdzie słuchał wykładów z historii sztuki, historii i literatury.
W 1890 udał się w dłuższą podróż zagraniczną przez Włochy i Szwajcarię do Francji. Z podróży tej wrócił zafascynowany pięknem zabytków. Do Paryża wracał jeszcze trzykrotnie. Studiował malarstwo, poznał osobiście Gauguina, ale przede wszystkim przesiadywał w paryskich teatrach.
Wrócił do Krakowa na stałe w 1894. Podjął pracę przy polichromii restaurowanego właśnie kościoła oo. Franciszkanów, zaprojektował do niego trzy witraże: bł. Salomei, św. Franciszka i Boga Ojca. Nawiązał także współpracę z Teatrem Miejskim. Wystawił na scenie „Warszawiankę” i „Lelewela”. Jednocześnie cały czas zajmował się malarstwem, był znanym rysownikiem i portrecistą, uczestniczył w próbach do swoich dramatów, był współzałożycielem Towarzystwa Sztuka (1897), zajmował się projektowaniem mebli. Przy tych wszystkich obowiązkach ciągle pisał.
Był prawdziwym tytanem pracy, ponieważ „istnienie traktował jako bezcenny dar, a jako na przestępstwo patrzył na próżniactwo i wegetatywność”. Daleko był więc od młodopolskiej mody na dekadentyzm, nihilizm, ból świata. Jeszcze jedna cecha wyróżniała go od młodopolskich artystów- otóż prawie nie używał alkoholu, a na namowy w stylu – „No, niech się pan napije dla fantazji”, odpowiadał – „Ja fantazję mam, a po wódce mnie głowa boli”.
Wyspiański bardzo starannie dobierał sobie przyjaciół. Podobnie wybierał osoby do portretowania. Dokładnie studiował wcześniej twarz i bywało, że rezygnował z pracy. Jednej z pań, marzącej o tym, by mistrz zrobił jej pastel, odpowiedział: „Przyjrzałem się pani dokładnie i nie widzę powodu, by pani miała mieć swój portret”. Widać z tej wypowiedzi, że artysta nie dbał o grzeczność, zazwyczaj wprost wyrażał swe sądy i opinie, zarówno o sobie, jak i o innych, przy czym „dominującą cechą jego stosunku do ludzi była ironia”.
Życie osobiste Wyspiańskiego było zgodne z wyznawanymi przez niego zasadami moralnymi. Bardzo poważnie traktował życie, a więc i sprawę małżeństwa. W 1900 ożenił się z chłopką, Teodorą Teofilą Pytkówną. Miał z nią troje dzieci, ona również towarzyszyła mu na weselu Rydla w Bronowicach. Dla niej, zakochany w Krakowie artysta, nabył w Węgrzcach zagrodę i tam spędził ostatnie lata życia.
Wyspiański przeniósł się do Węgrzc już nieuleczalnie chory ( zmarł na syfilis, 28.11.1907 ). Mimo to nadal pozostawał aktywnym artystą: malował portrety współczesnych, zwłaszcza dzieci, kobiet, autoportrety, pejzaże. Stosował przeważnie technikę pastelową. Był reformatorem polskiej grafiki książkowej. Należał do inicjatorów sztuki stosowanej, projektując wnętrza i meble. Był też dramaturgiem i poetą. Stał się reformatorem teatru, inscenizatorem, twórcą projektów dekoracji i kostiumów.
Artysta zdawał sobie sprawę, że jego choroba jest nieuleczalna. Bardzo cierpiał, ale starał się nie okazywać tego otoczeniu. Niemal do końca pisał, a gdy już nie mógł utrzymać w ręce pióra, dyktował swoje utwory. Był zrozpaczony, że nie może już malować: „Pomyśleć, właśnie teraz- teraz, kiedy wydaje mi się, że zacząłbym umieć rysować, właśnie teraz….”.
Pogrzeb Wyspiańskiego stał się wielką manifestacją narodową. Został pochowany w kościele oo. Paulinów na Skałce w Grobach Zasłużonych.
Koncepcja dramatu, jaką zaproponował artysta była najbardziej fascynującą w polskiej myśli teatralnej i jedną z najciekawszych w Europie. Przy tym rewolucyjność formy łączył z przenikliwą analizą polskiej mitologii narodowej. Był także pierwszym polskim twórcą, który projektował szczegółowo nie tylko akcję dramatyczną, ale także dekoracje, ruch sceniczny, kostiumy i muzykę.
Wystawienie „Wesela” w 1901 roku sprawiło przeogromne wrażenie na publiczności. Dramat ten był bolesną diagnozą współczesności, ukazał pesymistyczny obraz społeczeństwa niezdolnego do solidarnego działania w celu odzyskania wolności. Ale Wyspiański próbował także wskazać sposoby odzyskania siły. Aby odzyskać utraconą moc, należy jak najszybciej odrzucić ( skompromitowane przez Chochoła ) fantazmaty i mity.
W „Weselu” widać syntezę sztuk- łączenie słowa, muzyki i malarstwa. Malarskość dostrzec można w didaskaliach, określających wystrój i kolorystykę izby: „Izba wybielona siwo, prawie błękitna, jednym szarawym tonem półbłękitu obejmująca i sprzęty, i ludzi, którzy się przez nią przesuną”.
Inne dramaty tego twórcy to m. in.:
- związane z tematyką narodowowyzwoleńczą: „Warszawianka” (1898), „Noc listopadowa” (1904)
- ukazujące problemy współczesne: „Wyzwolenie” (1902)
- historyczne: „Bolesław Śmiały” (1903), „Kazimierz Wielki” (1900)
Pisywał też wiersze liryczne: „Gdy przyjdzie mi ten świat porzucić”, „Niech nikt nad grobem mi nie płacze”, „Pociecho moja ty, książeczko” i inne.
Jako artysta malarz był Wyspiański przedstawicielem secesji, choć bardzo tej nazwy nie lubił. Ze stylem tym zetknął się w Paryżu. Jego pastele („Dziewczyna z kozikiem”) noszą wyraźne cechy secesyjne: faliste linie włosów, wyraźne kontury.
Z zamiłowaniem rysował kwiaty, potrafił całe dnie spędzać na łące i z wielką pedanterią utrwalać na papierze strzeliste pędy, dekoracyjnie rozwarte kielichy i pąki. Motywy kwiatowe są też podstawą polichromii dla kościoła Franciszkanów. Pisał do Rydla: „Najbujniejsze kwiatów krzaki powyrywałem z łąk i skał pod Bielanami i snop cały przyniosłem do siebie (…). Malwy, dziewanny…jakie to żywe, rozmowne kwiaty”.
Był też autorem licznych grafik do książek, w których poszczególne elementy: tekst, jego układ na stronie, okładka, ozdobniki, a nawet kolor papieru- tworzyły jedną estetyczną całość.
W szkolnej bibliotece znajdują się zarówno dramaty Stanisława Wyspiańskiego i ich opracowania, jego biografie czy choćby książka E. Skierkowskiej- „Wyspiański- artysta książki”. W licznych wydawnictwach o sztuce można zobaczyć twórczość malarską tego artysty.
Newsa przygotowała: p. prof. Aneta Kupczak.